Dzień 24

„ODNAWIAM I POTWIERDZAM PRZYMIERZE CHRZTU ŚWIĘTEGO”
 
Przed rozpoczęciem rozważania:
Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.
 
Modlitwa do Ducha Świętego
Duchu Święty, przyjdź, 
oświeć mrok umysłu, 
porusz moje serce, 
pokaż drogę do Jezusa, 
pomóż pełnić wolę Ojca, 
Duchu Święty, przyjdź.
Maryjo, któraś najpełniej 
przyjęła słowo Boże, 
prowadź mnie.
Duchu Święty, przyjdź!
 
Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi
Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją, 
zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię
w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:
opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają, 
strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,
wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu 
Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,
abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej 
Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem
Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.
 
Jezu, Maryjo, Józefie – oświecajcie nas, pomagajcie nam, ratujcie nas. Amen
 
 
ROZWAŻANIE DNIA:
„ODNAWIAM I POTWIERDZAM PRZYMIERZE CHRZTU ŚWIĘTEGO”
 
Kochać to znaczy oddać Wszystko.
Jan apostoł pisze o Jezusie: „Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”.
DO KOŃCA NAS UMIŁOWAŁ.
 
Przymierze Chrztu Świętego jest objawieniem Miłości, która kocha do końca. W Chrzcie Świętym Bóg dał nam WSZYSTKO, czyli CAŁEGO SIEBIE.
 
Nie ma większej godności niż godność, jaką otrzymaliśmy na chrzcie świętym.
Jak pisze o. Jacek Salij: Również ksiądz, biskup czy papież nie otrzymują od Boga większej godności niż ta, jaką otrzymali na chrzcie. Po prostu większej godności niż dar przebóstwienia człowiek nie może już otrzymać.
 
Wróć pamięcią do momentów, w których zrobiłeś coś złego. Zgrzeszyłeś, pokłóciłeś się z kimś, obmówiłeś, nawrzeszczałeś, popadłeś w nieczystość. Zobacz nad sobą Boga, który mówi: „Kocham cię, to jest mój syn umiłowany, to jest moja córka umiłowana.” Spróbuj zobaczyć, jak Jezus, który wszedł do rzeki Jordan - tak samo wchodzi w twój grzech, w całe błoto grzechu. Nieważne ile brudu jest w twoim sercu - wchodzi po kostki, po kolana, po pas… Solidaryzuje się z tobą. Dla Boga nie ma nic niemożliwego. On uświęca je swoją obecnością i tam, gdzie ty nie domagasz, tam Bóg mówi nad tobą „kocham cię” , a ta miłość wzywa do zmiany i daje do niej siłę. Uznaj, że jesteś grzesznikiem, ale nie wpadnij w pułapkę przywiązania do swojego konkretnego grzechu. Uwierz, że Chrystus naprawdę może wyciągnąć cię z każdego brudu, choć- byś tkwił w nim od wielu lat. Może przyszło na ciebie zniechęcenie, zniecierpliwienie, że skoro przez tyle czasu, mimo tylu modlitw nic się nie zmienia, to widocznie już nic się nie zmieni. „Może tak ma być…” – mówisz sobie zniechęcony. Odrzuć od siebie te kłamstwa. Wiesz z czym masz największy problem, na jakie obszary serca szczególnie musisz uważać, doglądając ich, czy wróg nie próbuje przedostać się nie- postrzeżenie. Podnieś głowę wysoko. Wszystko możesz w tym, który Cię umacnia.
 
Dlaczego akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi jest tak ważny?
Ponieważ Maryja, jako jedyne stworzenie, wykorzystała W PEŁNI łaskę całkowitego poświęcenia Bogu. Należała do Boga w sposób PEŁNY i dlatego stała się PEŁNA ŁASKI.
 
W Maryi – nasze poświęcenie Bogu – osiągnie swoją PEŁNIĘ.
Przez akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi wchodzimy w PEŁNIĘ ŁASKI, która została nam udzielona w sakramencie Chrztu Świętego.
 
W chrzcie świętym Bóg mówi do Ciebie: „JESTEM CAŁY TWÓJ, A TY JESTEŚ CAŁY MÓJ. JESTEM CAŁY TWÓJ, A TY JESTEŚ CAŁA MOJA”.
 
„Odnawiam i potwierdzam przymierze Chrztu Świętego” – to znaczy powiedzieć:
„Boże – PRZYJMUJĘ CIEBIE i zgadzam się należeć całkowicie do Ciebie. Zgadzam się być CAŁY TWÓJ, zgadzam się być CAŁA TWOJA”.
 
 
LEKTURA DUCHOWA:
 
1. Z NAUCZANIA KSIĘDZA PRYMASA STEFANA WYSZYŃSKIEGO:
 
„A wy jesteście Ciałem Chrystusowym, jedni drugich członkami. Jesteście włączeni w ogromny organizm, który żyje i nie umiera, jak jego Głowa. On się rozwija, potężnieje w Kościół walczący, czyli pracujący, w Kościół oczyszczający się i w Kościół triumfujący zwycięzcami. Jest to właśnie ta sanctorum communio.. Wierzę w […] święty Kościół powszechny, świętych obcowanie.
 
Można powiedzieć wszystko to samo także w liczbie pojedynczej, tak jak mówiliśmy w liczbie mnogiej: Spraw, Ojcze, aby on i ona jedno byli, lub byli ze mną, jako ja i Ty, Ojcze, jedno jesteśmy. Ja w niej i w nim, a on i ona we mnie, abyśmy byli jedno. Ty jesteś członkiem Chrystusowym! Ty jesteś Ciałem Chrystusowym i członkiem spośród członków tego Ciała.
 
Gdy się urodziłem i Kościół mnie ochrzcił, od razu włączył mnie do tej universitas świętych oczyszczających się, walczących i pracujących. Nie jestem sam. Już od początku jestem w tej wielkiej wspólnocie, w wielkiej społeczności, w Bożej rodzinie.
 
W takim właśnie Kościele jestem ja. I to nie tak, jak kamień na dnie łodzi. Nie! Jestem jakąś cząstką Kościoła, jestem jego komórka, przedziwnie wrażliwą i czułą. Bo gdy mnie mój Kościół dotknie, to ja czuję, gdy mnie pogłaszcze, gdy na mnie spojrzy, pobłogosławi, gdy mnie rozgrzeszy i nakarmi Ciałem Chrystusowym, gdy nieustannie modli się za mnie i nieustannie mnie wspiera, to ja to wszystko czuję. To wszystko mnie dotyka, jakby komóreczka mojego bytu, mojego istnienia była jakaś rozraniona, krwawiąca, wyjątkowo uczulona, że nie sposób, bym tego nie odczuwał.
 
Po prostu czuję wszystko, co Kościół nade mną robi i co Kościół we mnie robi. Czuję jego macierzyńskie oczy, jego spojrzenie i wiem, że to Chrystus na mnie patrzy oczyma Kościoła. On do mnie przemawia, leczy, ciągle mnie szuka i nieustannie mnie upomina. On prostuje moje ścieżki i w ten sposób chroni od ekstrawagancji, On nieustannie doprowadza mnie do przytomności i równowagi.
 
I nie zraża się mną! Ciągle liczy na mnie, ciągle ogląda się na mnie, zatrzymuje się, gdy nie mogę nadążyć za Nim, dotrzymać Mu kroku, i zachęca mnie: No chodź, no chodź… Nie opuszczę cię, nie zostawię cię samego. Jestem przy tobie, jestem dla ciebie, jestem w tobie. Jestem tobą, bo i ty jesteś Kościołem.
 
Ty jesteś Ciałem Chrystusowym i współmałżonkiem, więc ty jesteś Kościołem Bożym. Jest to tak odważnie powiedziane! Ale dlaczego mam być Kościołem? Dlatego, że w tobie jest Trójca Święta – tak jak w Kościele. Dlatego, że w tobie jest Słowo Wcielone, żyjący Chrystus historyczny – tak jak w Kościele. W tobie jest nieustannie Duch Święty, który jest Duchem Ojca i Syna, i nieustannie mówi w tobie. Ciebie ogarnia najlepsze serce Krewniaczki Trójcy Świętej, Matki Boga Wcielonego, Maryi. Na tobie jest wszystko, co Kościół wziął z krzyża Chrystusowego i ma dla ciebie. Po tobie spłynęła woda chrztu świętego i jesteś ochrzczonym człowiekiem. Jest wyciśnięte na tobie znamię chrztu”[77].
 
2.  Z ŻYCIA I ROZWAŻAŃ MATKI ELŻBIETY RÓŻY CZACKIEJ:
 
Matka Elżbieta dobrze zdawała sobie sprawę, że natura ludzka wszczepiona jest w Boga przez chrzest i dlatego posiada ogromny kapitał łask, który pozwala człowiekowi ochrzczonemu bez lęku patrzeć na to, co się w nim dzieje. Te łaski są wlane w takiej mierze, że pozwalają mu unikać grzechu śmiertelnego. Taki człowiek wie, że ponad wszystkim panuje Bóg, że Bóg go nie opuści i dlatego, jeśli zechce, może trwać w Bogu z całym spokojem.
 
“Przez chrzest włączeni jesteśmy do Ciała Mistycznego Pana Jezusa. Możemy być Raną lub zdrowym Ciałem Jego. Z Męki Pana Jezusa płynie na nas uzdrowienie. Krew Przenajświętsza nas obmywa i dlatego wraz z Nim podczas Ofiarowania siebie ofiarować powinniśmy w zjednoczeniu z Nim jako hostie mające być przemienione w samego Pana Jezusa. W czasie Podniesienia, gdy Pan Jezus zstępuje na ołtarz, bądźmy gotowi i dajmy się przemienić przez Niego, jak hostia w rękach kapłana. Nie obawiajmy się naszej niegodności. Pan Jezus wszystkiemu zaradzi. Bóg-Stwórca nie tylko przemienić nas może, ale moc Jego stworzyć nas na nowo może, w jednej chwili. Trzeba Mu się tylko oddać. Trzeba Mu wierzyć, trzeba Mu ufać, trzeba Go kochać. On wleje w nas mocą swoją i wiarę, i ufność, i miłość. Miłością Jego będziemy Go kocha[79]
 
 
WEZWANIE DNIA:
 
Autor Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny – św. Ludwik –  nosił nazwisko Grignion. Dodał jednak do niego: „de Montfort”. Czy wiesz dlaczego?
 
Montfort to nazwa miejscowości, w której św. Ludwik został ochrzczony. Chrzest był dla niego tak ważny, że nazwę miejscowości, w której przyjął chrzest – włączył do swojego nazwiska. Wiedział, że przez chrzest stał się Nowym Stworzeniem i chciał to godnie uczcić.
 
Zapraszamy cię dziś, aby zapisać w kalendarzu datę swojego Chrztu Świętego i od tego roku świętować ten dzień jako najważniejsze, osobiste święto w roku – dzień twoich nowych narodzin.
 
Zacznij już dziś planować i spisywać pomysły na to, w jaki sposób możesz uczcić dzień rocznicy swojego Chrztu Świętego.
 
PS Zapisz dziś na swojej kartce – jako pieczęć tego dnia rekolekcji – kolejne słowa: „Odnawiam i potwierdzam przymierze Chrztu Świętego”.
 
ŚWIATŁO SŁOWA:
„Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
wezwałem cię po imieniu; tyś moim!” (Iz 43,1)
 
„Mój miły jest mój, a ja jestem jego” (PnP 2,16)
 
MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:
Modlitwa odkrywa w nas to, co najgłębsze, dlatego im bardziej się modlimy, 
tym bardziej stajemy się sobą.
Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy. 
Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.
Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania. 
Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.
Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.
 
NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”
Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.
Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.
 
DZIĘKCZYNIENIE:
Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:
CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.

  
ŚWIADECTWO:
Relacji z Bogiem nie miałam żadnej...
 
Jestem mężatką i mamą czwórki dzieci. Wychowałam się w tradycyjnej rodzinie, w letniej katolickiej wierze - Chrzest, Pierwsza Komunia Święta, Bierzmowanie, Sakrament Małżeństwa, ale relacji z Bogiem nie miałam żadnej.
 
Nie wiem skąd zaczęły pojawiać się myśli o Maryi. Były to sprzeczne odczucia. Z jednej strony coś na wzór tęsknoty, z drugiej strony negowanie tych myśli, uznanie ich za niedorzeczność. Dziwnym zbiegiem okoliczności trafiłam na pewną maryjną konferencję, w której kapłan w tak niesamowity sposób opowiadał o Matce Boga, że nie mogłam przestać o Niej myśleć. Rozpoczęcie 33-dniowych rekolekcji było momentem, kiedy doświadczyłam, że Maryja jest moją Mamą. Narodziłam się na nowo. Jej miłość otwierała moje nieczułe serce. Zaczęłam rozmyślać o sakramencie Chrztu Świętego, przecież to wtedy oficjalnie i uroczyście stałam się dzieckiem Boga. Odszukałam dokumenty potwierdzające tak ważne w moim życiu daty - Chrztu, Pierwszej Komunii Świętej i bierzmowania. Wszystkie te wydarzenia, włącznie z sakramentem małżeństwa działy się jakby poza mną, bez świadomości ich ogromnej wagi.
 
Ada 
 
 
77        S. Wyszyński, Błogosławione oczy, które widzą (rozważania rekolekcyjne), “Soli Deo” Warszawa 2015, s. 86-92.
 
79        E. R. Czacka, Dyrektorium, Laski, dn. 12 II 1929 r.